wtorek, 20 listopada 2012

9th, o tym jak jak wesoło mamy w domu

Chciałbym dzisiejszy rozdział poświęcić opisaniu typowych zachowań chłopaków i Judith w domu, w którym mieszkamy. Nasze zwyczaje, przyzwyczajenia, dialogi w ostatnich mijających dniach.. bo jak wiadomo, pozmieniało się z powodu odkrycia uczucia jakim darzą się Liam i Di. Soooo, enjoy.
                                                                                                           Zayn Malik

Liam:
Pobudka w naszym domu, zależy od stopnia jak zmęczeni jesteśmy. Zayn i Louis są najbardziej leniwi, więc zwlec ich z łóżka to trudna sprawa. Ich rekordy są nie do pobicia. 13-14 godzina, kiedy Niall już chodzi i jęczy 'kiedy będzie obiad'. Co robimy rano? Hmm, zależy od dnia. Największym porannym borutnikiem jest Judith. Wstając rano odpala wieżę dosyć głośno, więc idąc korytarzem bez problemu usłyszysz skąd płynie muzyka. Ah, ma też tendencje do budzenia nas rano. To coś na zasadzie 'wesołego wkurwienia'. Wpada do pokoju i skacze po łóżku. np. Harremu otwiera balkon i wpuszcza zimne powietrze, odkrywa jego kołdrę (chłopak śpi nago) i wychodzi zostawiając drzwi otwarte. Mnie nie robi takich rzeczy. Przychodzi do mnie, daje mi soczystego, świeżego, miętowego buziaka. Najlepsza pobudka ever.


- Gdzie jest mleko Liam? - słyszę codziennie to samo pytanie
- Stoi na 4 półce w drzwiach - odpowiadam podchodząc do lodówki, bo moja ukochana ma tendencje zaćmienia mózgu rano
- Nie stoi - i tu możemy zaobserwować dziwnie przyjmowanie pozycji przy lodówce typu 'wyginanie się, schylanie, zaglądanie i inne 'anie''. Czasami wydaje mi się, że jestem w tym domu ojcem, ale tylko czasami, bo Rey mnie tego oducza. Chłopacy potrafią dbać sami o siebie. Aha, wracając do mleka. Oboje lubimy mleko, więc poranna kłótnia jest nieunikniona:
- Chlejesz te mleko jak bezdomny alkoholik denaturat. Człowieku, niedługo zbledniejesz i staniesz się biały!
- Czego ty dziewczyno chcesz ode mnie, odżywiam się w miarę zdrowo. Powinnaś mnie doceniać bardziej
- Nie doceniam, bo nie będę miała mleka. Jaki z Ciebie samolub - i tu dostaję zazwyczaj ścierką w twarz, ramię bądź brzuch
- Idź do sklepu i sobie kup, co to za problem, Skarbie.
- I sobie pójdę kurva i mnie nie zobaczysz mnie już. I będziesz później płakał jak dziecko. ZOBACZYSZ!
(całej sytuacji przygląda się Harry i Niall)
- No to idź, śmiało! - kiedy widzę iż ta z fochem chce wyjść z kuchni czekam chwilę, nie pokażę jej, że wygrała tą sprzeczkę. Na szczęście, w wejściu stoją chłopcy więc blokują jej wyjście. Di ma w zwyczaju lekką wymianę zdań z Harrym rano, bo Styles zawsze ją opieprza za jego pobudkę (ten chłopak to lubi, ale opieprzają się dla żartu). Wtedy ja wkracam do akcji. Kiedy ta sobie żartuje z nimi, podbiegam do niej, zabieram ją od nich i mocno całuję w usta by wyssać jej całą pozytywną agresję. Po czym zostawiam ją a ona zazwyczaj nie pamięta co było wcześniej. Taaaaa, LIKE A BOSS.


'Nie jestem z Liamem w związku. bynajmniej nie poza domem. Chłopcy w domu doskonale wiedzą co nas łączy, my też jesteśmy świadomi tego uczucia, ale podchodzimy do całej sprawy z dystansem. Lubimy się pocałować, podroczyć ale i pokłócić jak na samym początku. Leeyum jest świadomy tego, że reszta bojów zawiesza na mnie często oko, ale ufa mi. I prawidłowo! Bo jeżeli jest ktoś na kim mi zależy, to nie musi się martwić o to, że zrobię go w chuja.'


Który z pokoi jest najbrudniejszy? Louisa! Zdecydowanie i potwierdzi to każdy z zamieszkałych. Lou ma największą garderobę. Kiedy siedzę z nim w pokoju, czasami mam ochotę posprzątać mu w szafach ale zazwyczaj ta ochota mi przechodzi. Z Tomlinsonem mam najlepszy kontakt, uwielbiamy się wygłupiać na twitcam'ach ale i milczeć w swojej obecności. To moja druga, męska połówka. Judith zawsze śmieje się z tego określenia ale i ona lubi siedzieć z nami w pokoju i oglądać filmy, czy nabijać się ze wszystkimi. Kiedy słyszę głośne 'HARRRRRRREEEEEEEEEEEEEEEH' roznoszące się po całym domu już wiem, że pierwszym pomieszczeniem do jakiego wejdzie będzie jego pokój. Raz, leżeliśmy sobie we dwójkę na jego łóżku, kiedy Lou poszedł pod prysznic. Judith włączyła muzykę i zaczęła tańczyć w rytm 'Rihanna - Sell me candy'. Nie chciało mi się wstawać, ale tej dziewczynie nie da się odmówić. Zachęciła mnie swoimi ruchami nachylając się nade mną i wyciągając mnie z łóżka za rękę. Zaczęliśmy się bujać i skakać w rytm melodii. Udawała wokalistkę ruszając ustami do mnie, a ja śmiałem się jak wariat. W pewnym momencie, jednak doszedłem do wniosku, że patrzę na nią pod innym kątem. Pod kątem seksualnym, znowu. Mimo naszej przyjaźni ciągle mam ochotę mieć ją dla siebie. Zaczęliśmy się zbliżać do siebie w dalszym ciągu tańcząc. Muzyka nas pochłonęła. Przyciągnąłem ją do siebie mocno, a ta śmiejąc się wplotła dłonie w moje loki lekko mnie ciągając. (nie powinna tego robić bo to mój fetysz). Miałem ochotę pchnąć ją na łóżko i zrobić z nią co mi się żywnie podoba. Jej ciało się wiło, a ja byłem coraz bardziej podniecony. Nie zauważyliśmy, że w drzwiach stoi trójka pozostałych chłopaków przyglądających nam się i nabijających z naszych wygibasów. Judith zobaczyła ich i momentalnie do nich podbiegła zaciągając na 'parkiet'. W tym momencie tańczyliśmy już wszyscy. Ta dziewczyna, dawała nam pozytywną energię. Z łazienki wybiegł Lou w samych bokserkach i razem z nami gibał się jak murzyni z przedmieść. Śpiewaliśmy do siebie i darliśmy się w niebogłosy. Był też oczywiście 'inbeetwen dance'. Li odpłynął w ramionach Di. Podniósł ją do góry a ta bez skrupółów wpiła się w jego usta cały czas wijąc się na nim. Nie poznaliśmy go od takiej seksownej strony. Wiedzieliśmy dokładnie, że jest chłopakiem i ma takie same potrzeby jak my i ona działała na niego właśnie w ten sposób. Ona śpiewała mu do ucha, on uśmiechał się przymykając oczy i napawając się jej szeptem. Byliśmy szczęśliwi z ich powodu, więc postanowiliśmy zostawić samych na środku pokoju. Nie zauważyli tego, dalej kręcili się rytm muzyki a my zostawiliśmy ich samych dla siebie..


'Są w naszym domu dni, kiedy każde z nas, chce mieć czas tylko dla siebie. Siedzimy wtedy w pokojach. Dzwonimy do rodziny i znajomych. Rozmawiamy z nimi przez kamerki. Sprawdzamy twittera. Odpowiadamy na pytania fanów. Robimy coś dla siebie. Odpoczywamy chwilę. Taki mały relaksik.' Nialler


Mieszkanie z chłopakami, nie jest trudne. To kwestia przyzwyczajenia. Po 3 miesiącach mieszkania z nimi, dla mnie? To pikuś. Nie lubię wracać do swego pustego mieszkania. Czułabym się wtedy samotna i opuszczona, jak kiedyś. Uwielbiam swój pokój. Uwielbiam swoje wielkie łoże, zapach kadzideł i deszcz lejący się na szyby okien. Ale przychodzą dni, kiedy czuję się.. bezsilna. Wobec tego co zrobiłam, robię i co zrobię w przyszłości. Nazywam to 'lazy days'. Chodzę wtedy cały dzień w piżamie, oddaję się mej pracy siedząc przed laptopem, zmieniam tylko kubki z kawą. Najlepiej gdy jest pochmurnie i lekko ciemnawo. Przeglądam stare foldery ze zdjęciami. Można by rzec, że dołuję się. Każdy człowiek potrzebuje takich dni. Moje życie nie było kolorowe i teraz też nie jest. Dopiero nabiera barw. Leżę w łóżku, oglądając 'The Notebook' i płaczę. Jem lody przygotowane przez Harrego. Piszę smsy z Alexem. Marnuję się. To zabawne określenie na moje lenistwo. Ale tak już jest i nie zmienisz tego. Kiedy czuję, że moje 'dołowanie się' może dojść do czegoś gorszego, doskonale wiem gdzie mam iść. Idę wtedy do pokoju Payne. Nawet jeśli go nie ma w środku, doskonale wiem, że zaraz do mnie przyjdzie. Spojrzy się na mnie opiekuńczym wzrokiem i położy się koło mnie, mocno mnie przytulając do siebie. Uwielbiam się wsłuchiwać w bicie jego serca, czując jego wodę kolońską. Robimy tak często. Ja leżę przy nim, czując się bezpieczna. On zajmuje się swoimi sprawami, serfując po necie itp. Nie przeszkadza mi to. Nie muszę wiedzieć co pisze, z kim i po co. Chcę tylko czuć się kochaną.


'Życie z kobietą w domu ma swoje plusy i minusy. Oczywiście, ciężko nam było przyzwyczaić się do jej obecności i jeszcze czasami nam dziwnie, ale polubiliśmy to. Bywają dni, że mamy swoje humory a wtedy nasz dom bucha negatywną energią. Każde z nas, uważa na to by nie powiedzieć gorszego słowa bo wtedy kłótnia murowana. Jesteśmy kochającymi się przyjaciółmi, zawsze możemy na siebie liczyć, traktujemy siebie jak rodzinę, ale w takiej paczce trafiają się 'złe dni'' Louis



- Hej, możemy pogadać? - nieśmiało zapukałem w futrynę pokoju Li i wszedłem pewnie do pomieszczenia
- No jasne bracie, siadaj! - zaprosił mnie gestem ręki i podszedł do biurka po szklankę wody - chcesz?
- Nie dzięki - przełknąłem głośno ślinę co udało się usłyszeć. Usiadł koło mnie na łóżku, ze skrzyżowanymi rękami i czekał na moją sprawę - jak Wam się układa? - spytałem z troską w głosie, bawiąc się sznurkiem od dresów
- Dobrze się układa, pomalutku i do przodu - uśmiechnął się na samą myśl o niej. Musiałem kontynuować swój wywód:
- Kłócicie się, prawda? Te wasze krzyki słychać w całym domu.
- To normalne w związkach, nie wszystkie dni są kolorowe i pełne jednorożców. Do czego dążysz Zayn? - złapał mnie za rękę i spojrzał mi prosto w oczy
- Mnie i Niallerowi nie podoba się jej zachowanie. Ta dziewczyna ściągnie nas na złą drogę. Coś jest z nią nie tak. Liam, tracimy Ciebie - wypaliłem na jednym tchu po czym spojrzałem na jego wystraszone oczy - Nie chcę by tak było. Zmieniasz się nie do poznania. Zdarza Ci się przeklinać, nie mówię już o wzroku jakim na nią patrzysz. To nie ty, Bracie, to nie ty. Nie chcę Cię stracić, nie chcę.. - powtarzałem i wstałem z łóżka. On milczał, spojrzał na kołdrę, dłonią ją prostując. - Ejj..
- Jestem dokładnie tym samym Liamem, w nikogo się nie zmieniam, nie transformuję, nie przechodzę reinkarnacji. Skąd w ogóle takie wnioski? - prawie krzyknął, wpatrując się we mnie zdenerwowanymi oczami - Co wy sobie ubzduraliście i jeszcze wciągasz w to Niallera, nie no, dzięki wielkie. - chodził widocznie wkurwiony po pokoju w tą i spowrotem. Dawno go nie widziałem, tak wyprowadzonego z równowagi. Dotychczas było tak, że jeśli się uderzył w cokolwiek to było coś na zasadzie powarczenia na przedmiot i koniec. Potulny jak baranek. Teraz? Wystraszyłem się go trochę.
- Nikogo nie wciągam w nic, sam to zauważył! Typie, ogarnij się. Ta dziewczyna nas ściągnie na dno - krzyknąłem a ten podbiegł do mnie i złapał mnie za moją bluzę przyciągając mocno do siebie. Rozdrażniłem byka. Nigdy nie widziałem go tak wściekłego. Znaczy, widziałem. Payne tak reagował na to, gdy jakieś portale plotkarskie, czy głupie gazety wymyślały na nasz temat plotki i byliśmy zdecydowanie ranieni w artykułach. Teraz reaguje tak, broniąc Judith. Patrzeliśmy tak w sobie oczy, w których pełno było emocji i uczuć. W pewnym momencie usłyszeliśmy cichutkie chlipanie. Ona stała w drzwiach. Cała zapłakana. Wtedy, pierwszy raz przy nas płakała. Zaciskała pięści robiąc się cała czerwona na twarzy. Zacząłem się bać o swoją buzię. Spojrzała na mnie, tymi swoimi smutnymi oczami. Ja popatrzyłem na Liama, któremu prawie złamałem serce. Zrobiło mi się strasznie, z tego powodu, że chciałem ingerować w jego życie. Powinienem go wspierać.. Podbiegłem do niej natychmiast i objąłem najmocniej jak potrafię. Okładała mnie pięściami w nerwach krzycząc na mnie. Nie obchodziło mnie to, choć bolało cholernie i na następny dzień miałem siniaki na rękach. W końcu odpadła, wtuliła swoją spuchniętą twarz od płaczu, w mą bluzę. Głaskałem ją po głowie, co chwilę szepcząc 'przepraszam' na zmianę 'nie powinienem' i 'wybacz mi'. Poczuliśmy mocny ucisk. Liam przytulił nas oboje i powiedział słowa, których nie zapomnę:
'Jesteście wszyscy dla mnie tak samo ważni. Myślę, że i w twoim ciepłym serduszku znajdzie się pokój dla tej wariatki - zaśmiał się cicho, dając jej buziaka w czoło - Udajmy, że to się nigdy nie stało.' i tak też pozostało. To była, jedna jedyna kłótnia w której mogłoby dojść do bardzo smutnych rzeczy.


'Wszyscy mamy nierówno pod sufitem, także dni w których popcorn wala się po kuchni, czy bielizna któregoś z nas na piętrze jest porozrzucana, to norma. Jesteśmy pierdolnięci, gdy trafisz na nasz dobry humor, to lepiej uciekaj jak najdalej bo jesteśmy nieprzewidywalni.. i Judith wie o tym doskonale' Harry


- Kto chce lody? - krzyknęłam na cały regulator jak tylko można było, po chwili Liam z Niallem znaleźli się w kuchni, zaraz po nich wpadli pozostali - To sobie nałóżcie - zarechotałam jak głupia ale wiedziałam, że to błąd bo z nimi się nie żartuje na takie tematy. Już po chwili wstrzelono we mnie gałką lodów prosto w twarz - Czy wyście kurva oszaleli?! - opieprzałam ich równo a Ci z głupkowatymi wyrazami mordek nie reagowali na moje płacze i wiski - mam wanillięęęę w oku, ratunku - powiesiłam się na Harrym, który próbował mnie od siebie odkleić. na próżno, zastygłam na jego plecach próbując się wycierać. Louis próbował mnie podnieść łapiąc mnie w pasie i odrywając ale trochę mocno go kopnęłam w krocze i padł na ziemię na co Zayn z Liamem umierali ze śmiechu. Jedynie blondyn próbował wykorzystać sytuację i już nakładał sobie lody, gdy nagle dostał w głowę soczystą, zimną wanilią. I tu proszę Was kochane, dzieje się boruta. Cała kuchnia wyglądała jak pobojowisko. Wszędzie płynęły lody od truskawkowych bo czekoladowe, przez moją ulubioną pistację. Babraliśmy się w tym jak małe dzieci..


'Czy imprezujemy? Zazwyczaj tylko w swoim towarzystwie, ponieważ musimy uważać na uwagę fotoreporterów więc organizujemy małe potupajki u nas w domu. Tylko my i Judith, ale podoba nam się ta perspektywa. Czy pijemy dużo alkoholu? Zależy od naszego nastroju na imprezy. Ale bywa ostro.' Zayn


Siedzieliśmy pijani w salonie, co chwila polewając sobie kolejne drinki i kieliszki wódki. Z głośników płynęła dosyć głośna muzyka a my byliśmy wstawieni doszczętnie. Larry siedzieli razem i dusili się ze śmiechu tłumacząc sobie filozofię działania szczoteczki do zębów. Ziam zaczęli się przedrzeźniać i nabijać z Lou. Chciałem właśnie zrobić sobie jacka danielsa z coca-colą ale zabrakło lodu. Postanowiłem się po niego przejść do kuchni. Wstałem z miejsca ale natychmiast usiadłem, trochę za mocno mi się zakręciło w głowie:
- Hej, pomogę Ci - poczułem objęcie w pasie i swoim błędnym wzrokiem ujrzałem jedyną dziewczynę w naszym towarzystwie. Ledwo dotoczyliśmy się do lodówki. Odstawiła mnie pod blat, zsunąłem się po nim obserwując jak ta szuka w zamrażarce na dole kostek lodu. Poraził mnie jej widok od tyłu. Jej czarna, obcisła sukienka lekko podniosła się do góry, więc mimo mego pijanego wzroku potrafiłem zauważyć jej wdzięki. Próbowałem wstać z ziemi. Udało się. Oparłem się łokciami obok miski, która niesamowitym sposobem znalazła się na blacie:
- Di, ale ty mi powiedz.. ale powiesz mi.. bo powiedz mi.. ale.. jak się bawisz? - Ta powolnie odwróciła się do mnie z torbą lodu i uśmiechnęła się lekko poprawiając sukienkę - Nie, nie, nie, nie rób tego - złapałem ją za nadgarstek i patrzyłem się na nią. Światło z lodówki, w dziwny sposób ją oświecało. Taki tajemniczy. Drugą wolną ręką rozerwała torbę z lodem i wyjęła kostkę delikatnie ją pieszcząc ustami:
- Chcesz spróbować? - spytała się seksownym głosem wyciągając do mnie kostkę lodu, która rozpuszczała jej się w palcach. Już próbowałem się do niej podsunąć gdy ta nagle wrzuciła mi lód w spodnie. Niemal oszalałem. Zacząłem skakać jak porąbaniec, próbując sobie ją wyciągnąć w bokserek. Judith stała już w wejściu do kuchni i śmiała się jak oszalała - HAHAHAHA, 2:0 frajerze! przegrywasz zakład - pokazała mi fuck'a i spowrotem wróciła do salonu z miską pełną lodu. Pognałem za nią, ale w moim stanie to nie było takie płynne i niesamowite jak zwykle.
PERSPEKTYWA LIAMA
Obejrzałem się po salonie ale nie zauważyłem jej. Weszła dumnym, chwiejnym krokiem do salonu z miską w rękach. Śmiała się jak opętana, uwielbiam jej śmiech. Postawiła ją mocno na stole po czym odetchnęła pełną piersią, szukając mnie wzrokiem. Na jednej kanapie siedział Harry, Zayn i Lou, który akurat był nieobecny bo wyszedł do toalety. Podchodziła już w stronę chłopaków jednak coś ją zatrzymało:
- ej ej ej, dawaj do nas, zostaw tego Liama, poświęć nam chwilę - Zarry krzyczęli jeden przez siebie. Ta spojrzała się na nich z pogardą i natychmiast skierowała się w moją stronę puszczając mi oczka. Była taka zabawna, że nie mogłem przestać się śmiać. Judith usiadła mi na kolanach, zrzucając swoje szpilki z nóg:
- Nie zostawię go, zbyt mnie pociąga - wyciągnęła się w ich stronę i łapiąc się mojego karku, po sekundzie, mocno wpiła się w moje usta, lekko podnosząc się i przytrzymując moją twarz w żelaznym uścisku, cały czas namiętnie mnie całując. Poczułem jak strasznie mnie to podnieca, co poczuł też mój penis. Mocno przytrzymałem ją, masując język jej język. Chłopacy skandowali nam jak na meczu. Poczułem jak Di wplata swoje dłonie w moje włosy, pociągając mnie za nie. Oszalałem z rozkoszy i dłużej nie mogłem wytrzymać tego uczucia. Byliśmy rozpaleni do wrzenia. Czułem jak jej krew buzuje w żyłach. Już miałem ją podnosić i zanieść do swojego pokoju, ale.. Harry pawiował na środek salonu. Ktoś musiał się nim zająć.


Jak widzicie, życie z nimi nie jest takie złe jak mi się wydawało. Zmieniłam do nich nastawienie, bo doszłam do wniosku, że to tylko zwykli chłopcy z zachciankami - hahaha. Nie myślcie sobie, że tak strasznie się pokochaliśmy, że będziemy żyli długo i szczęśliwie. Coś czuję, że to dopiero początek i nie będzie tak super-słodko-kolorowo i z jednorożcami. Póki co, jest sympatycznie. Pozdrawiam, Judith.


___________________________________________________
* mam nadzieję, że spodobał Wam się ten rozdział, tak jakoś mnie natchnęło na taki lajtowy opis :)
* dziękuję bardzo za komentarze!!!! nawet nie wiecie, jak mnie raduje pisanie dla Was!! xxx
* jak Wam się podoba nowy wystrój bloga? zrobiłam też zakładki bohaterowie z oryginalnymi opisami i macie także zakładkę 'zwiastun' gdzie znajdziecie mój ukochany filmik, hihi
                                                                                         xoxo, Judith                                                                            

9 komentarzy:

  1. w pewnych fragmentach śmiałam się do rozpuku :D
    ten rozdział jest genialny, jeszcze ten tekst:
    Chlejesz te mleko jak bezdomny alkoholik denaturat. uehhehehe :D
    składam gratulacje, podziękowania i mój własny chichot gdy to czytałam
    dobra robota! :) czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny świetny! http://iwillneverforgetthe1d.blogspot.com/ u mnie rozdział pierwszy xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Orginalny. Czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej następny dodaj! Nie moge się doczekać.! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog jest taki inny :D Cudowny :D Kocham go <3 Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodaj posze nastepny !! czyje sie zaniedbana ;__;

    OdpowiedzUsuń
  7. JESTEŚ GENIALNA!!!!!! Prosze Ce dodaj następnego, bo co chwilę wchodze i wchodze i wchodze i nic.. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ktos tu sie opieprza z pisaniem,porosze nastepny rozdzial,bo czekam na niego jak na "Supernatural" co tydzien :)Dobra robota,usmialam sie jak nalezy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja nie miałam pojęcia, że Ty piszesz takie cuda *__* no niesamowita jesteś :D Zapraszam do siebie :D http://do-you-really-wanna-be-alone.blogspot.com ~Konst

    OdpowiedzUsuń