poniedziałek, 23 lipca 2012

3rd chapter, it's all about money

Zamknąwszy drzwi na klucz, usiadłam na krześle które stało obok lustra. Czy mi się przesłyszało czy ten gówniarz powiedział mi, że mnie naprawi?! Jak on śmie, ma dopiero 18 czy ileś tam lat. Myśli, że może mieć wszystko? HA, TAKIEGO WAŁA. Boże, co ja rozkminiam.. - szepnęłam sama do siebie, chowając głowę w dłonie, które miałam oparte o kolana. Po chwili natłoku myśli, zdjęłam platformy z nóg i poszłam do swojego pokoju by móc położyć się na moim cudownym łóżku z czarną pościelą.


Chłopcy weszli do domu. Lou z Harrym zanieśli pijanego Nialla do łóżka zaś Ziam poszli do kuchni, by napić się wody. Zayn spoglądał na Liama wlewającego wodę do kubka. Wydawało mu się, że chłopak robi to od jakichś 2h. Liam odstawił dzbanek z wodą i wpatrywał się w zamyślonego Czarnego, który wkońcu odważył się odezwać:
- Wiesz.. staliśmy się dla siebie najlepszymi przyjaciółmi.
- Tak, wiem i to piękne, że są ludzie na których możesz liczyć o każdej porze dnia i nocy. - Liam uśmiechnął się ciepło do przyjaciela po czym kontynuował - To niesamowite jak wszystko się pozmieniało, co? 'One Direction' stają się sławni.. Mamy tylu ludzi, którzy pomagają nam spełniać nasze marzenia. Simon, cały managment, ochrona, styliści, fotogra.. - westchnął głęboko, połykając łyka wody. Zayn był jakiś nieswój, dopiero słysząc ostatnie słowo otrząsnął się i przerwał w połowie słowa koledze:
- Spodobała Ci się - burknął w stronę Payne'a po czym otworzył drzwi w kuchni które prowadziły na ogród i zapalił papierosa opierając się o futrynę. Twarz chłopaka nagle zmieniła swój kolor na lekko różowy.
- Jest ładna, sympatyczna, trochę nieokrzesana ale.. człowieku, czy ty widziałeś co ona wyprawia z aparatem, z jaką pasją robi nam zdjęcia, dzięki niej możemy się wiele nauczyć, jak pozować, jak dobrze wyglądać, dopiero zaczynamy Zayn, przyda nam się taka pomoc.
- Tobie chodzi tylko i wyłącznie o jej pomoc? HAHAHAHHAA - ryknął śmiechem Czarny, zaciągając się kolejnym buchem. Liam stał trochę speszony ale pewny swojego, w końcu tu chodzi o biznes - Ta dziewczyna to sexbomba, widziałem jak na nią patrzysz. Pff, zresztą, wszyscy tak na nią patrzymy.
- Wszyscy? Czyli Tobie też się podoba? - z cwaniackim uśmiechem Liam podszedł do Zayna i zgasił mu papierosa w popielniczce. Ten zaś ominął sprytnie chłopaka, sięgnął po swoją szklankę z wodą i wychodząc z kuchni krzyknął w stronę przyjaciela stojącego przy futrynie drzwi " Człowieku, ta dziewczyna nas poróżni.. JUST SAYIN' " Machnął ręką i wyszedł z kuchni. Liam został sam. 


MINĘŁA NOC

Wstałam z łóżka, sięgając w tym samym czasie po butelkę wody. Spojrzałam na zegarek, eh, dopiero 7. Nie będę się kładła spowrotem, nie spierdolę sobie pierwszego dnia mojej nowej pracy. Odkryłam kołdrę i usiadłam na łóżku. Zimne powietrze musnęło me nogi, zobaczyłam gęsią skórkę. Szybciutko złapałam szlafrok i pobiegłam do łazienki w celu wzięcia gorącego prysznica. Ułożenie outfitu nie zajęło mi dużo czasu, wręcz przeciwnie, poranne złożenie stroju zajmowało mi ok. 15 minut góra. (tu link: OUTFIT1). Zaparzyłam sobie kawę i z wielkim kolorowym kubkiem w penisy kroczyłam do salonu gdzie był telewizor. Włączyłam kanał muzyczny 'trace' po czym sięgnęłam po małą folietkę w której było białe cudeńko. Rozsypałam co nieco na szklany stół, wyrównałam kreskę kartą do bankomatu, która leżała obok 20£ po czym wyczyściłam solidnie blat nosem. Oparłam się o kanapę parę razy jeszcze wciągając powietrze przez nos, by porządnie przeczyścić zatoki. Sięgnęłam kawę i włączyłam pilotem wieżę która stała pod telewizorem. Z głośników poleciało 'The Prodigy - Fire (sunrise version)'. Wygodnie usadowiłam się by poczekać chwilę na działanie amfetaminy. Tak, trochę sobie frykam. To gówno pomaga mi żyć z rana, inaczej wyglądałabym jak śmierć w trampkach i wyciągniętym swetrze z niedobranym make-up'em. Gdy poczułam pierwsze fale działania, wzięłam kubek i wyszłam na balkon zapalić papierosa. Moje ulubione to czekoladowe djarumy, uwielbiam ten aromat czekolady w filtrze, choć nie pogardzę też zwykłymi, ruskimi papierosami z mety, których właścicieli znałam bardzo dobrze, jeszcze przed tym, gdy nie było mnie stać na kawę ze starbucks'a. Zaciągając się papierosem ktoś nagle krzyknął z dołu 'BIIIIIITCH'. Zdziwiona popatrzyłam która godzina, 8:30. Na dole z reklamówką stał mój przyjaciel Alex. Pobiegłam otworzyć mu drzwi domofonem. Otworzyłam mu drzwi wejściowe, przywitałam go buziakiem w usta a następnie poszliśmy do kuchni sączyć kawę. Alex pracuje w 'Bershka' więc musi wyglądać nieziemsko i tak też było, jak wszystkim wiadomo, pracownicy muszą mieć nieskazitelne przekurwacudowne garnitury. Alex ma to szczęście, że odziedziczył spadek bo dziadku którym się opiekował:
- Więc kochana, opowiadaj jak było na imprezie! 
- Alex, tu nie ma czego opowiadać. To tylko moja praca. Było sympatycznie. Wypiłam trochę, całowałam się z piękną włoszką, poznałam chłopców i wróciłam do domu - nerwowo stukałam palcami o kuchenny blat co dało się zauważyć Alexowi
- Znowu frykałaś? - spojrzał się na mnie z pod byka, byłam pewna, że zrobi mi awanturę za fetę - GDZIE JEST?! - krzyknął i z uśmiechem na twarzy pobiegł do salonu. Roześmiałam się głośno i włożyłam kubek do zmywarki. Wrócił z salonu z powiększonymi źrenicami i usiadł spowrotem przy stole - No więc tak jak się pytałem.. a co to ja właściwie się pytałem?
- O to gdzie jest amfetamina.
- Ah nie, nie, chodziło mi o to, jak wyglądają Ci chłopcy. Przystojni?
- Sam oceń.. - przewróciłam oczami i pokazałam mu mój aparat na którym były zdjęcia z premiery PREMIERE OF NARNIAS movie - Alex, przestań się ślinić! - zabrałam mu aparat i położyłam jak najdalej jego dłoni.
- Mmmmm, ten po środku skradł mi mojego penisa, możesz mu to przekazać?
- Jesteś ohydnym pedałkiem.
- A ty oziębłą suką z 20cm wibratorem w szafce nocnej - odpowiedział mi szybko i przytulił mocno łapiąc mnie za biodra od tyłu - kocham Cię wariatko, oby Ci się udało spełniać marzenia jak robisz to od dłuższego czasu, zasłużyłaś na to - szepnął mi do ucha odchylając włosy z mojej szyji. 
- Weź, bo jeszcze pomyślę, że nagle stałeś się hetero! - odepchnęłam go po chwili stania wtulona w niego
- Co ty mordo, homo do końca świata i jeden dzień dłużej - Wyszczerzył swe nieskazitelnie białe uzębienie i wyszedł do łazienki. W tym czasie ogarnęłam trochę mieszkanie, wzięłam torbę, schowałam do niej: aparat, papierosy, klucze od domu - same najpotrzebniejsze rzeczy do życia. Poczekałam na Alexa i razem wyszliśmy z mego lokum, każde w swoją stronę-  on do 'Bershki' a ja do nieszczęsnego domu 'One Direction'...




W DOMU CHŁOPCÓW



Simon wszedłszy do domu był zszokowany. W domu było czysto, co u nich było świętem gdy któryś z nich podniósł z podłogi brudne spodnie, czy nieświeżą koszulkę. Wypuścił ze swoich objęć swojego yorka, po czym kroczył w stronę kuchni w której chłopcy jedli grzecznie śniadanie:
- Chłopcy, co się stało temu domowi? 
- Nic, mamy taki porządek od piątku - uśmiechnął się do miski Niall, dalej zajadając płatki i zagryzając je boczkiem. Żaden z nich nie przejmował się dietą Irlandczyka, on tak je a gdzie to mieści? Nikt nie wie. Jedzenie to jego miłość, hobby. Może nie hobby, bo jednym z nich prócz grania na gitarze jest także oglądanie filmów pornograficznych przed snem. Skąd to wiem? Dowiecie się wkrótce.. Nagle wszyscy usłyszeli głośne pukanie do drzwi, Harry zeskoczył ze stołka przy kuchennym barze i pobiegł w podskokach otworzyć je:
- Hej Judith, proszę wejdź! - usłyszałam powolny głos loczka po czym przytuliłam go na powitanie bo tak robię gdy witam się z ludźmi. Ten odwzajemnił mi przytulaska i wyszczerzył by gestem prowadzącym do kuchni mnie zaprosić do pomieszczenia w którym wszyscy byli. Simon wytłumaczył mi wszystkie warunki w jakich będę pracowała. Całe dnie spędzam z chłopcami, jeżdżę z nimi do radia na promocję ich pierwszego singla, spędzam czas w tym domu w którym mieszkają, jeżdżę do telewizji, generalnie spędzam większość swego czasu z nimi. Mam możliwość nocowania w tym domu, specjalnie dla mnie został przygotowany pokój gościnny na pierwszym piętrze. Zajmuję się uwiecznianiem rozwoju 1D i generalnie, ja sama także będę uczyła chłopców jak pozować by nie wyjść źle na zdjęciu, jak unikać paparazzi, jak nauczyć się z nimi żyć, kamuflować się przed nimi. Dostaję pokaźną sumkę za spełnianie swoich marzeń. Jeśli spodoba mi się ta praca i jeśli będę ją wykonywała sumiennie wtedy mój kontrakt zostanie przedłużony o rok, więc pierwsze pół roku to można by powiedzieć mały sprawdzian dla mnie. Zostałam poprowadzona na górę by obejrzeć swój przyszły pokój. Otworzyłam dębowe drzwi po czym zobaczyłam pięknie mieniące się srebrno-pudrowe tapety na ścianach, piękne łóżko z białą pościelą, na przeciwko łóżka telewizor plazmowy na ścianie. Najbardziej spodobały mi się różnego rodzaju świece porozstawiane na stoliku nocnym i szafkach. Jednakże najbardziej byłam zaskoczona białym notebookiem firmy 'Apple' który stał przy czarnym biurku, zawsze o takim marzyłam. 



W TYM SAMYM CZASIE




- Wchodzić czy nie? Co mam zrobić? - stałem pod jej drzwiami i zastanawiałem się nad tym, czy wejść do tego pokoju - Po co ja w ogóle tu jestem? - w mojej głowie kłębiło się tysiąc myśli na sekundę. Poprawiłem ręką swoje czarne włosy, chuchnąłem w zamknięte dłonie w celu sprawdzenia oddechu po czym zapukałem. Usłyszałem ponętne 'Proszę' więc wszedłem do pokoju. Siedziała przy biurku, oglądając notebook'a. Jej duże usta wesoło uśmiechały się do ekranu a oczy świeciły się jak dwa świetliki. Nie mam pojęcia co ta dziewczyna ma w sobie, każdemu z nas 'coś' się w niej podoba. Co mnie się podoba? Jeszcze nie wiem, ma w sobie jakieś magiczne moce, jakieś pole siłowe przez które każdy z nas chce się przedrzeć. Usiadłem na łóżku i uśmiechałem się widząc jej szczęście na twarzy:
- Dziękuję  za prezent - powiedziała uśmiechając się nieziemsko w moją stronę
- Nie ma za co, pomyśleliśmy, że to Ci pomoże w rozwoju twojej kariery no i że będziesz mogła pracować, tutaj w domu, by móc wyrabiać się z materiałami. Wiemy, że w redakcji także robisz reportaże, więc pracy masz dwa razy tyle co normalni pracownicy.
- Dlaczego mówisz w liczbie mnogiej? Jesteśmy tu sami, nie ma z nami twoich kolegów - spoglądnęła na mnie wyciągając z torebki paczkę papierosów - Palisz?
- Sporadycznie, z Tobą zapalę - odpowiedziałem pewny siebie wyciągając rękę po papierosa. Wyciągając go sobie z paczki dotknąłem opuszkami palców jej skóry, nasze oczy natychmiast spotkały się i poczułem niesamowity gorąc w okolicach podbrzusza. Jej oczy płonęły, ale ciało było obojętne na mój ruch - Przepraszam.. - szepnąłem i natychmiast otworzyłem drzwi balkonowe by móc wkońcu zaciągnąć się dymem. 


Rechotałam w środku z powodu Zayna. Był taki nieśmiały. Zresztą, Ci chłopcy są tacy słodcy. Nie mogę się powstrzymać od sprawdzania ich charakterów, to taka fajna zabawa. Paliliśmy razem papierosy, opowiadając sobie co nieco o naszych życiach. Ten mały arab jest całkiem ciekawy i przystojny. Wyszliśmy z balkonu i zeszliśmy na dół by móc wyjść z domu i zacząć nowy dzień pracy. 


Jadąc z nimi busem, zauważyłam jak strasznie są zafascynowani tą całą sławą, jak cieszą się tym, że biegną za nimi fanki, jak strasznie zależy im na tym, by móc przytulić każdą z nich, podpisać plakat czy zrobić zdjęcie. W międzyczasie dużo żartują między sobą. Często stroją sobie żarty z Nialla, Harry zanudza swoimi 'ciekawymi' historiami, Zayn od razu zasypia, Liam bawi się swoim smartphonem a Louis spogląda w okno, śmiejąc się od ucha do ucha. To naprawdę ciepły chłopak, ma wokół siebie niesamowitą, ciepłą aurę przy której chcą być wszyscy. Zapatrzyłam się na niego i nie byłam świadoma tego jak lustruję go swoim wzrokiem, dopiero po chwili zorientowałam się, że ten wpatruje się we mnie po chwili pytając: 
- Hej, uważaj bo się zakochasz! - machnął teatralnie głową na której ułożyły się włosy
- Co ty, mi to nie grozi. - odpowiedziałam obojętnie, przewracając oczami
- Nie ma czego się bać - zaśmiał się i wrócił do rozmowy z Harrym, odwracając się do mnie plecami. Dzień minął przyjemnie, trochę nudziłam się z nimi w tym studiu, w którym nagrywana jest płyta, ale przyznam szczerze, spodobał mi się repertuar, który mi przedstawili.




WRACAJĄC DO DOMU

Dostałam zaproszenie na kolację do domu 1D. Weszłam pierwsza frontowymi drzwiami i pognałam do kuchni w celu zrobienia sobie kawy. Otwierałam i zamykałam szafki trzaskając nimi. Klnęłam pod nosem, nie mogąc znaleźć cholernej kawy, po której mogłabym się uspokoić. Działanie amfetaminy zeszło godzinę temu, akurat kiedy wsiedliśmy do busa, więc jakoś to wytrzymałam. Kiedy w końcu znalazłam kawę i zasypałam ją sobie pobiegłam do łazienki, wpadając na Liama zdejmującego buty. Po chwili znalazłam w łazience i wyjęłam biały proszek, by móc zażyć mojej dawki energii. Wzięłam głęboki oddech i mogłam wrócić spowrotem do życia. Zdjąwszy sweter, zostałam w białym podkoszulku  i wyszłam do żywych. Przed drzwiami czekał na mnie nie kto inny jak Daddy Direction:
- Przepraszam - chrząknęłam patrząc w podłogę, nie może zauważyć moich oczu. Modliłam się o to w duchu, na próżno.. 
- Masz takie duże oczy - powiedział cicho, podnosząc moją twarz za podbródek
- Hej! Co ty sobie wyobrażasz, naruszasz moją prywatność ! - warknęłam wpatrując się w jego prześliczne, brązowe tęczówki - Ranyyyy, jakie ty masz piękne oczy.. - wyszeptałam zapominając o tym, że jeszcze przed chwilą opierdalałam go za moją prywatność. Roześmiał się głośno, jednak po chwili, stał przede mną poważny:
- Widzę co tu się dzieje, dlaczego to robisz?
- Co takiego robię? 
- Wciągasz jakieś białe świństwa
- Słucham?! - roześmiałam się głośno - a ty gówniarzu co możesz wiedzieć na ten temat?
- Głupi nie jestem, widzę rzeczy, których chłopcy nie zauważą. Dlaczego? 
- A co Cię to obchodzi, zejdź mi z drogi i nie wkurwiaj mnie. - odepchnęłam go mocno i szybkim krokiem kroczyłam w stronę schodów po których zeszłam i rzecz oczywista wyszłam z impetem z ich domu. 




Gdy uciekałam słyszałam za głową głos Liama, który krzyczał, że 'nikomu nic nie powie' ale to jest nieistotne bo byłam w drodze do miejsca w którym znajdę spokój i ciszę. No może nie tak całkiem. Dlaczego uciekłam? Bo jakiś obcy mi człowiek nie będzie mi mówił jak mam żyć, dlaczego i za ile i na dodatek czemu tak drogo.. Wysiadłam z taksówki i odpaliłam papierosa krocząc w stronę zapuszczonego budynku. Tak mogłoby się wydawać, bo w środku były luksusy pierwsza klasa. Usiadłam na wielkiej czarnej kanapie. Kelner przyniósł mi szklankę whisky z cytrynką. Machnęłam ręką na zawołanie a po chwili stała przede mną piękna, włoska piękność.........


__________________________________
*jeju, 4 obserwatorów po dopiero dwóch rozdziałach? tak strasznie się cieszę i dziękuję Wam za to bardzo bardzo mocno :) 
*wię, że będę musiała pracować bardzo długo na renomę zajebistego opowiadania ale warto, dla czytelników, dla Was !
*jak widać Judith się rozkręciła. Możecie się domyślać, że może ją coś łączyć z Liamem ale lubię kręcić Wam w główkach więc zobaczycie co będzie dalej