środa, 2 maja 2012

1st chapter, kiedy tatuś sypiał z mamą..

The Chemical Brothers - Don't Think (Black Swan Remix)

- Fuck... - szepnęłam wstając z łóżka - moja głowa, matko bosko, gdzie ta pieprzona woda? - szukając nogą butelki z wodą, kopnęłam niechcący swój aparat - Boże, przepraszam Cię mój najdroższy - wziąwszy go w łapki pocałowałam delikatnie w futerał, w którym schowany był nowiuteńki Canon. To najcenniejsza rzecz w moim życiu, dlatego traktuje to lepiej niż osoby z którymi muszę przebywać nacodzień. "Nigdy więcej imprez.." pomyślałam po czym zarechotałam sama do siebie. Te wszystkie gale muzyczne, pokazy mody i inne ważne londyńskie wydarzenia wprawiały mnie o kaca. Afterparty to zło, uwierzcie mi.. no ale kurva, kocham te imprezy na których te wszystkie szychy leżą na podłogach w klubach. Była godzina 11. Jak dobrze, że do redakcji mam na 13. Pracuję w 'London Express', coś w deseń polskich portali internetowych typu 'papilot' czy też 'pudelek'. Możecie sobie pomyśleć, że to gówno. Może i przeginamy często ale przynajmniej mam z tego zajebiste pieniądze..

Z potężnym kacem, doczłapałam się do łazienki trzymając w zębach butelkę wody. Wziąwszy zimny prysznic, związałam włosy po czym zrobiłam makijaż. już prawie 12..Szybko wskoczyłam w czarne rurki i zieloną bluzę z kapturem. Zarzuciłam na ramię torbę i aparat i wyskoczyłam z mieszkania, zajadąc rogalika. Całe życie w biegu, to strasznie męczące ale sama sobie to robię. Idąc w stronę metra, zapaliłam ostatniego papierosa z paczki. Wzięłam trzy buchy i mało nie wywróciłam się przez doniczkę stojącą na chodniku. Pamiętajcie, nigdy nie palcie papierosów, kiedy macie kaca! Zadzwonił telefon, to redakcja..:
- Tak słucham Cię, Angie? (Angie to moja koleżanka, asystentka redaktora naczelnego)
- Uuuuuuh, się wypiło za dużo - zaśmiała się do słuchawki, zawsze wiedziała przez telefon w jakim stanie jestem, czy ta dziewczyna jest chora? - No ale ja nie o tym, jest sprawa, przyjeżdżaj jak najszybciej do redakcji, masz super zadanie do wykonania! No i podsłuchałam, że dostaniesz za to, niezłą kasę
- Angie, wiem, że wiesz wszystko więc lepiej powiedz co to za zlecenie
- Przyszedł do nas Simon Cowell, potrzebuje fotografa dla swoich gwiazdek.
- Co? Ten z 'X-Factor' ? Poznałam go kiedyś na jakiejś imprezie, niewdzięczny typ.. Ale zaraz, zaraz, co za gwiazdki? O co chodzi dziewczyno, wytłumacz mi!
- Przyjdź do redakcji to wszystkiego się dowiesz!! - Angie krzyknęła w słuchawkę i rozłączyła się. Co za gwiazdki, o co chodzi? Nienawidzę, gdy do mnie dzwoni i mówi mi jakieś niepotrzebne informacje przez które się irytuję. Pojechałam do redakcji taksówką, szef by mnie zabił gdybym spóźniła się na to spotkanie z  szanownym Panem Cowellem.


W REDAKCJI
Dzień jak codzień. Niesamowity gwar, wszyscy gdzieś się śpieszą, biegają z pokoju do pokoju, słychać trzaski drzwiami. Jedynie muzyka która cichutko leci z głośników na ścianach ratuje mi życie. Wbiegłam po schodach, rzuciłam na fotel swoją torbę i aparat i pobiegłam do gabinetu redaktora w którym czekał mój szef, z Simonem i piątką młodych, zniewieściałych chłopaków:
- Oh no i jest nasza Judith! Simon, przedstawiam Ci Judith, naszą najlepszą panią redaktor
- Dzień dobry wszystkim - zziajana wpadłam do gabinetu
- Dzień dobry, dzień dobry, Judyto siadaj, mamy dla Ciebie propozycje niedoodrzucenia - teatralnym ruchem ręki, mój szef Thomas, zaprosił mnie do zajęcia miejsca na fotelu, koło kanapy na którym siedziała piątka nastolatków.
- Przejdźmy do rzeczy kochana. Pan Simon przyszedł do nas, ponieważ szuka fotografa dla zespołu którym opiekował się w 'X-Factorze'.
- Ah no tak, wygrał Matt..- wtrąciłam wskazując na chłopców którzy siedzieli na kanapie. Taaaa, wyrób Simona.. Super boys band który powali na kolana całą Wielką Brytanię. Ukradkiem przyglądałam się im. Idealnie ubrani, wyczesani, pachnący morską bryzą. Boże, tylko czemu są tacy zniewieściali.
- Chodzi o to, że potrzebujemy kogoś komu będziemy mogli zaufać, kogoś kto będzie z nami jeździł po Wielkie Brytanii i będzie uwieczniał najlepsze momenty w życiu 1D - opowiedział Simon
- I co? chcecie mnie wywalić z redakcji na rzecz zostania osobistym fotografem tych chłopców?
- Idziesz na okres próbny, pół roku. Jeżeli Ci się nie spodoba to, możesz wracać do redakcji, nie ma problemu, nie zostawimy Cię na bruku. Zostałaś polecona chłopakom, jako młoda, dynamiczna kobieta, która przy okazji jest w tym co robi najlepsza w Londynie, więc jak tu nie skorzystać? Hmmm? - wszyscy mieli oczy zwrócone na mnie.
- Muszę to przemyśleć, dajcie mi parę minut. - wkurzyłam się i wyszłam z gabinetu, zbiegłam po schodach i poszłam na zaplecze zapalić. Dlaczego tak się zdenerwowałam? Bo mam wyższe ambicje niż bycie fotografem na każde zawołanie. Jestem indywidualistką, pracuję dla siebie. Paradoksem jest to, że zarabiam na życie pracując dla kogoś. Kurva, jestem fałszywa.. Grzebiąc po kieszeniach znalazłam tylko zapalniczkę. Nagle zza moich pleców wyłonił się jakiś chłopak. Skierował paczkę papierosów w moją stronę, spojrzałam na jego twarz. Blondynek, niebieskie oczy, włosy wyczesane na nie ład w bok, uśmiechnął się i nic nie mówił, tylko sam odpalił papierosa.

perspektywa Niall'a
Ładna dziewczyna. Te długie czarne włosy mnie intrygują, tylko dlaczego jest taka niemiła.. Widać, że ma problem, że coś ją zżera od środka. Ciężko będzie z nią pracować, muszę powiedzieć chłopakom, że to ostra laska. Może zagadam, może to coś da.. Jak Niall pomyślał, tak zrobił:

- Cześć, jestem Niall - powiedział drżącym głosem, wyciągając dłoń w moją stronę
- Judith - odwzajemniłam mu uścisk dłoni - nie bój się, nie pogryzę - zaciągnęłam się mocno papierosem
- Nie jesteśmy tacy źli.. - szepnął nieśmiało, uśmiechając się przy tym szeroko - to tylko kwestia czasu, polubisz nas. Ten chłopak ma niezły tupet.
- Sama to ocenię - odpowiedziałam chłodno, gasząc papierosa w srebrnej popielniczce. Wchodząc po schodach zastanawiałam się nad tym, co tak właściwie mnie w życiu jeszcze spotka. Nie no, chyba oszalałam do reszty! Nawet nie ma takiej opcji, żebym zgodziła się na to. NIE I KONIEC. Weszłam spowrotem do gabinetu, wszyscy spojrzeli się na mnie. Cowell był już lekko zdenerwowany, Thomas zresztą też. Wszyscy czekali na moją odpowiedź. Jeden z chłopców siedzących na kanapie, przeszył mnie wzrokiem. Miał święcące się, brązowe ślepia wlepione w moje. Energicznie zamachnął się głową by poprawić włosy. Jako jedyny miał męskie rysy twarzy i sylwetkę mężczyzny. Był nieufny, zobaczyłam to w jego kryształach. Serce zaczęło mi bić szybciej, co mam zrobić?
- Niech Wam będzie, zostanę waszym fotografem.


***************************************
No, to by było na tyle narazie. Przepraszam, za wszelkie pomyłki, poprzestawiany szyk zdań itp. Moim zdaniem te błędy są urocze. Mam nadzieję, że zaintrygowałam Was choć w małym stopniu.
Pozdrawiam, Judith.

wtorek, 1 maja 2012

characters



















i inni. Nie chcę narazie ujawniać poszczególnych postaci, te są najważniejsze i to one będą najczęściej. Directioner'ki, nie denerwujcie się ale to są ludzie których tak naprawdę nie zna nikt, prócz oni sami. Postacie się podkoloryzowane - na pewno nie są takie w rzeczywistości. A zresztą, co ja Wam będę się tłumaczyła, LET'S GO EWRYBADY!