wtorek, 12 czerwca 2012

2nd chapter, let's start this shit



Po zgodzeniu się się na postawione mi warunki, musiałam wszystko sobie poukładać w głowie. Podpisałam półroczny kontrakt, uścisnęłam dłoń mężczyzn, którzy byli w gabinecie. Po wszystkim wróciłam do swojego biurka. Musiałam dokończyć jeszcze mój reportaż, do następnego numeru. Próbowałam zająć się pracą, ale ciężko mi szło. Może to dlatego, że zbyt pochopnie podjęłam tą decyzję. To pewnie przez ten kac. Układawszy sobie w głowie poszczególne informacje, zadzwonił mój telefon:
- Cześć piękności!
- Hej Alex, nie zgadniesz co się stało..
- Znalazłaś sobie chłopaka? - z podekscytowaniem krzyknięto mi w słuchawkę
- Ale kurva zabawne, ha ha ha. Nie, teraz to możesz pocałować mnie w dupę. - zdenerwowana ripostowałam mu
- Zrobię to jak do mnie przyjdziesz. Więc co takiego super Ci się przydarzyło w tej twojej pracy?
- Zostałam osobistym fotografem 'One Direction'. - obojętnie odpowiedziałam po czym poczułam czyjś wzrok na swoich plecach. W szybie okna zobaczyłam odbicie chłopaka. Dosyć krótkie, kręcone włosy, na szyi wisiał mu szmatowaty, granatowy szalik.. do tego opuszczone jeansy i wysokie najeczki. Miał na ręku dużo rzemyków i coś w deseń bransoletek. Dzieciak, to było widać. - Sorry Alex, muszę kończyć, pogadamy jak przyjadę. Buziaki. - odwróciłam się i z uśmiechem na ustach przywitałam chłopca:
- Cześć, w czym Ci mogę pomóc? - zapytałam się ironicznie, siadając przy biurku i zakładając noga na nogę. Chłopak odwzajemnił mi uśmiech, mógłby reklamować pasty do zębów, wróżę mu karierę w tym fachu.
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że to miłe, że zgodziłaś się z nami współpracować. Widziałem twoje prace na jednej z wystaw, jesteś naprawdę dobra, umiesz w najlepszym momencie uchwycić go. Może przez aparat polubisz naszą piątkę. - nachylając się nad moim biurkiem, podał mi rękę i ścisnął w podzięce za moją zgodę - Przyszedłem tu w imieniu Simona. Uważa, że powinniśmy się lepiej poznać.
- I bardzo dobrze myśli - przerwałam mu. Spojrzał się na mnie zielonymi oczyskami. Po jego minie było widać, że niezbyt jest zadowolony z rozmowy ze mną.
- Tak czy siak, miło było poznać. - odwrócił się raptownie na pięcie i prawie wybiegł z gabinetu. Stałam jak wryta, eeee, czemu ten koleś tak nagle stąd wyleciał? Przecież nic mu nie zrobiłam. No ale nic, wróciłam do pracy a miałam jej dzisiaj wyjątkowo dużo. Na koniec dnia dostałam wszystkie potrzebne informacje na temat chłopców, miejsce zamieszkania, harmonogram na ten tydzień by móc się przygotowywać do 'wspólnych wyjazdów' z nimi. Całkiem sporo tego jak na pracę dla 18 letnich chłopców, ale tak naprawdę nie obchodzi mnie to. Brakuje mi kasy i to jest teraz dla mnie najważniejsze. Po drodze z pracy, skoczyłam do 'Starbuck'a po kawę. Wanilia ze szczyptą cynamonu doprowadzała mnie do szaleństwa. Kiedy tak przeżywałam swój mały, kawowy orgazm, ktoś próbował się dodzwonić, ale jak to w moim zwyczaju bywa, nie zdążyłam znaleźć telefonu. Ah no tak, ALEX.. Alex to mój najlepszy przyjaciel. Przyjaźnimy się od podstawówki, razem biegaliśmy na plac zabaw i swoimi grami przerażaliśmy matki, które przychodziły z dzieciakami. Niestety tylko do liceum było kolorowo. Alex chodził do Holmes Chapel Comprehensive School a ja do zasranego The Loughborough High School - szkoła dla dziewcząt i tak w prosty sposób straciliśmy kontakt. Odzyskaliśmy go dopiero po 6 latach, kiedy to niechcący wpadliśmy na siebie na imprezie w Londynie. Tak naprawdę, mam tylko Alexa. Swojej matki nie znam, zostawiła mnie i ojca kiedy miałam jakieś 3 lata. Mój ojciec zmarł śmiercią kliniczną gdy skończyłam 18 lat. Czekała mnie szara przyszłość, jednakże trafiłam na Angie. To ona załatwiła mi staż w redakcji, to wtedy ludzie odkryli mój talent i tak dostałam swój pierwszy aparat. Wracając do Alexa, kocham go. Jest niesamowity, nieprzewidywalny i uważa, że to los kieruje jego życiem. Czerpie z życia co najlepsze, nie załamuje się choć czasami ciężko znosi porażki, ale od czego ma swoją 'dziewczynkę'. Umie gotować, jest opiekuńczy i zna się na bieliźnie *to on doradza mi przy zakupach i widział mnie tyle razy nago, że już nie reaguje na moje bliźniaki. ZAPOMNIAŁABYM!!! Alex jest gejem.
Londyn wieczorem jest takim ładnym miastem, wyjęłabym aparat i porobiła zdjęcia ale mam ich setki na twardych dyskach. Idąc chodnikiem, nuciłam sobie pod nosem w tym samym czasie zaciągając się papierosem, gdy nagle dostałam telefon. To Cowell:
- Tak słucham?
- Jesteś nam dzisiaj potrzebna. Chłopcy jadą na premierę filmu i dobrze by było, gdybyś mogła wykorzystać swój talent i zrobić coś dobrego dla nastolatek.
- O której i gdzie mam być?
- Ok. godziny 20 podjedzie pod twój blok bus, którym pojedziecie na imprezę. Miłej zabawy.
No i się rozłączył. Ma szczęście, że jestem już pod domem. Wpadając do mieszkania rozbierałam się po drodze do łazienki rozrzucając ubrania po podłodze. Wzięłam szybki prysznic. Już 19, w co ja się ubiorę? Odwieczne problemy kobiet. Przerzucałam ubrania na wieszakach a miałam ich naprawdę sporo. Wybrałam idealny zestaw: czarne platformy (których nienawidzę), białe rurki i czerwoną, lekko prześwitującą zwiewną koszulę, pod nią miałam czarną bieliznę z koronki. Daj boże żeby nie zawiało mocniej bo moje sutki ujrzą światło dzienne. Po przebraniu i umalowaniu się, związałam włosy w wysoki kucyk i wyskoczyłam na balkon zapalić.
"Jakże to zabawne, wszystko tak szybko się toczy. Zostałam reporterem zupełnie obcych chłopców. Przecież ja nawet nie wiem jak oni się nazywają. To dziwne bo w rozgłośniach radiowych zaczynają o nich trąbić na prawo i lewo" - wypuszczałam wolno dym robiąc kółeczka - "no tak Judith, ty przecież nie masz mózgu, co ty wiesz o najnowszych trendach" - zaśmiałam się sama do siebie, kaszląc dymem. OOO, van przyjechał. Hmmm, przydałoby zejść na dół. Pomachałam ręką do samochodu, po czym weszła do mieszkania i zamknęłam drzwi balkonowe.


PERSPEKTYWA ONE DIRECTION (rzecz dzieje się w vanie)

Niall: jestem głodny, kiedy w końcu będzie afterparty? Zayn, czego mnie szturchasz? - krzyknąłem z wyrzutem w odpowiedzi dostając Malikowego fuck'a, spojrzałem przez otwarte drzwi na dziewczynę idącą w naszą stronę. WOW.. - wytarłem usta ręką, tak by żaden z nich nie zauważył mojej reakcji.
Louis: HAHAHAHAAHAH, Niall! - krzyknąłem tak, że wszyscy zwrócili swój wzrok na blondyna - może Ci jakąś szmatę przyniosę żebyś pozbierał tą ślinę która Ci ściekła na podłogę - wszyscy wybuchnęli śmiechem - ej, ta dziewczyna wygrała ze mną, ma lepszą pupę od mojej - zasmuciłem się, zerkając błagalnym wzrokiem o współczucię Hazzę, który wpatrywał się w naszą panią fotograf..
Harry: siedziałem w milczeniu, lustrując ją od góry do dołu. Jej szerokie biodra pobudziły moją wyobraźnię, nie mówiąc o tyłku a'la beyonce. W biurze, tego nie zauważyłem.. ah no tak, przecież siedziała przy biurku.. - Tak Louis, masz rację, przegrałeś z nią - pogłaskałem go po policzku i usiadłem prosto z cwaniackim uśmiechem wpatrując się w przednią szybę.
Zayn i Liam: szturchnęliśmy się lekko rękami, reagując na dźwięk kluczy którymi dzwoniła dziewczyna zamykając drzwi. Widziałem wyraz twarzy Zayn'a, ta dziewczyna była ubrana idealnie dla mojego przyjaciela, uwielbia taki styl. Nie daje sobie tego poznać po sobie, ale spodobała mu się ta dziewczyna / Liam zrobił swój standardowy '1,2,3 FLICK', uśmiechnął się pod nosem widząc jak dziewczyna nie może ogarnąć swojej torebki. No, no, nasz Daddy Direction był z każdą sekundą coraz bardziej uroczy niż zwykle.. dziwne..

_____________________________________________
KURVA, cholerne drzwi - klnęłam pod nosem próbując wsadzić prawidłowo klucz w dziurkę. Wkońcu po wielu staraniach udało mi się je zamknąć. Odwróciłam się na platformie i pewnym siebie krokiem kroczyłam w stronę busa. Wdech i wydech, poradzisz sobie, to tylko piątka nieszkodliwych chłopców - mówiłam sobie w duchu, jednak miałam trochę stresa, wkońcu zaczynam nowe życie, czyż nie? Usiadłam na przednim siedzeniu obok kierowcy i dużego faceta który wyciągnął do mnie rękę w geście przywitania się. To Paul, ich osobisty ochroniarz. Po przywitaniu się, odwróciłam do chłopców którzy NIBY rozmawiali o wszystkim i o niczym: Cześć Chłopcy - miłym głosem powitałam ich lekko machając ręką. Wszyscy uśmiechnęli się szeroko i powitali mnie miło mówiąc żebym się nie martwiła, że to ich pierwszy raz na premierze filmu i czerwonym dywanie, że zabawimy się na afterparty itp. Paul pogroził im palcem słysząc słowo 'afterparty' na co 1D odpowiedziało mu, że też go kocha. Wzięłam głęboki oddech kiedy ruszyliśmy ulicali:
- Poradzisz sobie. - powiedział Paul patrząc się przed siebie.
Jak powiedział, tak było. Owszem, było ciężko, kiedy wysiedliśmy z samochodu i ok. 100 fotografów zaczęła pstrykać fleszami w chłopców którzy zdążyli się przyzwyczaić do tego. Byłam przy nich gdy rozmawiali z Robbie Williamsem, Westlife i podobnymi tego rodzaju gwiazdami. Mój aparat nie miał chwili wytchnienia, poczułam przeszywającą mnie wenę. To może być dobry rozdział w moim życiu. Fotoreporterzy starali się uchwycić choć jeden moment w którym rozmawiałam z jednym z chłopców. Na próżno. Wiedziałam, że te brukowce mogą później zrobić coś niemiłego więc na premierze postawiłam jedynie na stosunki szew-pracownik. Dopiero na afterparty rozluźnimy atmosferę. Tak też się stało. Aparat zostawiłam w recepcji hotelu, gdzie wisiały wszystkie kurtki a na straży stał ogromny, czarnoskóry strażnik. Zmierzając w stronę sali, wypełnionej alkoholem i najnowszym zapachem od Diora, weszłam do łazienki by sprawdzić stan mego makijażu. Przeglądałam się w lustrze robiąc sexowne miny. TAAAAK, jestem cudowna. Posłałam sobie buziaka, umyłam ręce i wychodząc z toalety wpadłam na Harrego (bo tak chyba nazywał się ten z kręconymi włosami):
- Ohohoho, dziewczyno, gdzie ty tak pędzisz? - powiedział spokojnie przyglądając mi się uważnie
- Przepraszam, nie zauważyłam Cię - ugryzłam się w język widząc reakcję polokowanego - tzn. śpieszyłam się by móc się wkońcu napić.
- Dobrze, więc chodźmy razem - ręką wskazał mi drogę bym mogła iść pierwsza. Czułam jego wzrok na moim ciele, całyyym ciele. Rozmawialiśmy sobie chwilę o pierwszych wrażeniach o tym, że najlepsze w towarzyskich wydarzeniach są imprezy po, o naszym wspólnym uczuciu do drinków z 'Blue Curacao'. Podczas imprezy nawet na chwilę nie zostałam sama. Cały czas któryś z chłopaków był przy mnie i dotrzymywał mi towarzystwa by móc się lepiej poznać. Wywarli na mnie dobre, drugie wrażenie ale miałam już dosyć ich, chciałam się sama pobawić. Podeszłam do baru po drinka. Przy barze stała piękna dziewczyna średniego wzrostu, długie ciemno brązowe włosy, skórzane szorty i kurtka no i biały podkoszulek, duże piersi, zgrabne nogi. Od razu zwróciłam na nią uwagę. Zerkała na mnie nieśmiało jakby chciała do mnie podejść ale wstydziła się. Zrobiłam pierwszy krok:
- Hej, jestem Judith, a ty? - uśmiechnęłam się zalotnie, zauważając, że Harry przygląda się nam dwóm. Francesca po tak nazywała się dziewczyna, podała mi rękę nieśmiało pesząc się, po czym zaczęłyśmy rozmawiać. Miała piękny włoski akcent a jej oczy świeciły się jak dwa, brązowe bursztyny. Mniam, ta laska na mnie niesamowicie działała. Co chwilę szeptała mi do ucha, ponieważ na sali było niesamowicie głośno. W tym samym czasie Harry stał w tłumie z Zaynem i Liamem. Próbował się skupić na żartach z chłopakami, jednak na próżno. Judyta za bardzo go intrygowała, pragnął dowiedzieć się o czym dziewczyny rozmawiają i czy one się podrywają?! Oczy wyszły mu z orbit kiedy Juditha z Francescą wychodziły z sali objęte i zadowolone. Harry pobiegł szukać Nialla który bawił się w najlepsze z chłopakami z JLS:
- Niall, chłopie, mam dla ciebie zadanie - krzyknął klepiąc blondyna w plecy, pijąc w tym samym czasie kieliszek szampana - zagadaj z Judith, zauważyłam w niej coś niepokojącego.
- Ale co takiego?
- Ona chyba jest, wiesz.. lubi laski.
- No i co z tego? Nie kręci Cię to? Poza tym, to nasza fotograf. Nie rób z nią niczego głupiego. Nawet jej nie znasz, po co Ci to wszystko? - Horan tłumaczył Stylesowi upijając wódkę z kieliszka - I nie, nie podejdę do niej i nie zapytam się jej czy jest lesbijką - Niall obrócił Harrego i popchnął w stronę tańczących ludzi.
Po paru minutach wróciłyśmy z papierosa i poszłyśmy na parkiet. W głośnikach leciało przyjemne M.I.A. - Bad Girls. Można by rzec, że trochę nas poniosło podczas tańca. Jej ręce jeździły po moich plecach, zatrzymując się nieśmiało na biodrach. Tak tańczyłyśmy jeszcze chwilę, po czym na koniec musnęłam jej usta językiem. Chciała odwzajemnić mi tą pieszczotę jednak najechałam palcem na jej usta i dałam jej buziaka w czoło żegnają się z nią w ten sposób. Pech chciał, że moi młodzi 'podopieczni' widzieli całą scenę, ponieważ akurat siedzieli wszyscy razem. Wypiłam jeszcze setkę przy barze i podeszłam do ich kanapy, siadając na oparciu, opierając się ręką za siedzącym z brzegu Harrym:
- No cześć milusińscy, jak się podobało przedstawienie? - poczochrałam włosy Stylesowi uśmiechając się do nich szeroko
- Nice! - krzyknął Louis i podniósł rękę by przybić mi piątkę. Wszyscy roześmiali się, tylko Zayn był jakiś nieobecny.
- Ej Judith, czy jesteś lesbijką? - Niall strzelił z procy prosto w mój czuły punkt. Wszyscy zrobili grupowy facepalm a Liam uderzył go lekko w tył głowy, na co blondyn skołowany nie wiedział o co chodzi - Harry mnie prosił, bym się Ciebie zapytał bo jest ciekawy ale brakuje mu odwagi bo za każdym razem gdy patrzysz na niego, boi się, że dostanie od ciebie w twarz - wyrecytował jednym tchem a wszyscy zaczęli ryć ze śmiechu, bo nigdy nie słyszeli takiego odważnego pijanego Horana. Harry już chciał wstawać ale Louis złapał go za ramię by spowrotem usiadł na kanapie. Siegając po czyjegoś drinka który stał na stole, obróciłam swą głowę w stronę Harrego i wyjmując z niego cytrynę, ugryzłam ją, wysysając z niej sok, po czym spokojnie odpowiedziałam patrząc się na niego "nie, nie jestem lesbijką"


PERSPEKTYWA HARREGO

Przyjacielu, nie podnoś się, błagam nie teraz, nie tutaj, nie w tym momencie. O nie, za późno.. Louis zauważył co się dzieje. Położyłem rękę na swojej nodze, dla niepoznaki. Ta dziewczyna podnosi mi libido o 300%. To w jaki sposób zjadła tą pieprzoną cytrynę, to będzie mi się śniło po nocach. Spojrzałem na jej piersi. Ten piękny, czarny biustonosz pod tą bluzką chyba nakręcał każdego z nas, nawet Liama, który nie jest za bardzo za takimi wyzywającymi ubraniami. Jej nabrzmiałe sutki skutecznie odznaczały się przez koronkowe zdobienia. Ugh, przestań się patrzeć. Siegnąłem po kieliszek szampana i wypiłem do końca.
Wszystko skończyło się miło i przyjemnie. Wyszliśmy z imprezy w szampańskich humorach ok. 1 w nocy, prowadząc Nialla do samochodu. Uśmiechałam się pod nosem, co było szczere ponieważ byłam lekko podpita. Śmiechu była co niemiara, kiedy to irlandzki blondynek zasnął z otwartą buzią. Kiedy miałam już wysiadać z busa, drzwi otworzył mi Paul. Oznajmił mi, że jutro o 10 mam się stawić w domu 'One Direction'. NO CHYBA CIĘ POJEBAO. Każdy z chłopców wysiadł by mnie pożegnać. Kiedy Liam mnie przytulił, tak jak każdy z nich, szepnął mi do ucha słowa "i can fix you, if you want". Odwrócił się plecami do mnie i wsiadł do busa z którego machali mi chłopcy..


************************************************
To są moje wypociny. Staram się jak mogę, ale naprawdę ciężko jest powrócić do pisania bo prawie 6 latach (mam 19 lat). Za czasów świetności 'Tokio Hotel' pisałam jedno z lepszych opowiadań na mylog.pl. Byłabym bardzo wdzięczna za rzetelne komentarze i liczne uwagi, które pozwolą mi ulepszyć przygodę Judyty i chłopców z One Direction. 


Judith, xoxo